Smokejumpers. Najciekawszą częścią tej powieści, i jednocześnie powodem dla którego w ogóle o niej piszę, jest zawód wykonywany przez główne bohaterki. Smokejumpers to specjalistycznie wykwalifikowani strażacy, którzy zeskakują na spadochronach w leśne pożary. Większość z nich pracuje w sezonie wiosenno- letnim, a w pozostałe miesiące wykonują inne zawody (ratownicy medyczni, strażacy itp.). Przyznam, że temat mnie na tyle zafascynował, że odłożyłam na chwilę książkę, żeby poczytać o smokejumper’ach. Zdjęcia z przeprowadzanych przez nich akcji naprawdę robią wrażenie. Wracając jednak do samej powieści. Jest dość ciekawa. Wydaje mi się, że jest trochę nie dopracowana. Może wynika to z faktu, że Radclyffe publikuje na potęgę. Historia opowiada o Mallory „Ice” James, strażaczce i ratowniczce medycznej, która prowadzi szkolenie dla przyszłych smokejumperumperów. Dyscyplina i praca zespołowa są dla niej najważniejszymi rzeczami. Jest chłodna i opanowana, stąd przydomek „Ice”. Rok wcześniej (przed wydarzeniami z powieści) straciła w pożarze dwóch ludzi i nadal się za to obwinia. Do jej grupy szkoleniowej, ni stąd ni zowąd, zostaje przydzielona „Hot Shot” Jace Russo, córka jednego z kandydatów na prezydenta USA. Była wojskowa (specjalizująca się w… rozbrajaniu bomb). Mallory początkowo jej nie chce w swojej drużynie, potem chce, potem nie chce, chce, nie chce, bardzo chce… Generalnie, nie…
Bardzo słodkie, bardzo krótkie opowiadanie o kobiecie, która po piętnastu latach wraca do rodzinnego miasta i spotyka swoją pierwszą miłość z czasów liceum, koleżankę starszego brata. Miłe do przeczytania do szklanki lemoniady lub kieliszka wina. Published – 2017 by Bold Strokes Books Language – English ISBN13 – 9781635551402
Siódmy tom cyklu Radclyffe pod tytułem „Midnight Hunters”. Nie jest to działo wybitne. Mimo, że lubię Radclyffe, zwłaszcza za jej medyczne powieści… i lubię paranormalne historie, to to jest naprawdę takie sobie. Zaskoczę sama siebie. Jest tam za dużo seksu. A treść jest.. no jest, a to zawsze coś, ale słaba. Tak jak w poprzednich częściach i tutaj fabuła nie skupia się na jednej zakochującej się w sobie parze tylko krąży pomiędzy różnymi bohaterkami, również tymi z poprzednich części. Polecam tylko wielkim fankom Radclyffe lub wielkim fankom wilkołaków. ebook – 288 pages Published – 2019 by Bold Strokes Books Language – English ISBN13 – 9781635556001
Kilka razy zaczynałam tę recenzję i naprawdę jest to bardzo problematyczne. Sześć tomów paranormalnego, lesbijskiego romansu usytuowanego w świecie rządzonym przez kobiety, które są silne, mądre i dzikie. Główne postacie to wilkołaczki, zmiennokształtne, wampirzyce i kobiety, chociaż pojawią się też wróżki. Cóż mogę powiedzieć. Trup ścieli się gęsto. Gęsta jest również akcja. Ale najgęściej jest od seksu i ugryzień. Im dalszy tom tym więcej seksu. Właściwie to główny temat książki. Bohaterki pękają w szwach od rozsadzającego je testosteronu i żądzy, które są motorem większości akcji. Sypiają z setkami kobiet dopóki nie połączą się z TĄ JEDYNĄ wybranką, która staje się dla nich centrum wszechświata i obiektem wielkiej, nieprzerwanej żądzy. W pierwszym tomie akcja skupia się głównie wokół Sylvan Mir (Alphy Wilkołaków) i Drake (pielęgniarka w miejskim szpitalu), równolegle prowadzony jest wątek Judy Gates (Wampirzyca) i Becki (dziennikarka). W kolejnych tomach pojawia się dużo więcej postaci. Po kilka romansów na tom. Wątki przeplatają się, zaczynają w jednych a rozwijają w kolejnych tomach. Nie wiem czy ten cykl jest godny polecenia. Jeśli ktoś ma absolutnego hopla na punkcie wilkołaków to pewnie tak. Erotyka, może dlatego, że jest jej aż tak dużo, traci na uroku i robi się monotonna, akcja… no jest tam…
Idealna książka na szybką odskocznię od rzeczywistości po ciężkim dniu w pracy. Zwłaszcza dla tych, które lubią czasami niezbyt wymagającą lekturę z dużą ilością zwrotów akcji i scen erotycznych. Bo to nie jest literatura specjalnie wysokich lotów, ale też nie ma takich aspiracji. „Trauma Alert” jest pierwszym tytułem z cyklu „First Responders”. Siódmy tom cyklu został wydany w tym roku. Śmierć i tragedia towarzyszą dr Ali Torveau niemalże każdego dnia. Jest chirurżką na Ostrym Dyżurze. Jest opanowana i ułożona. Nie zamierza wpuszczać do swojego serca nikogo kto mógłby ją potencjalnie zranić. A zranić mógłby ją każdy. Życie jest takie kruche. Może jednak czasami warto byłoby zaryzykować. Zwłaszcza jeśli na horyzoncie pojawi się ktoś tak interesujący jak odważna i trochę nieobliczalna strażaczka Beau Cross. Cechą właściwie charakterystyczną dla powieści Radclyffe są silne bohaterki działające na siebie nawzajem jak seksualne magnesy. Pożądanie jest często ważniejsze od jakiś głębszych, miłosnych i czułych uczuć. Dla niektórych to wada, dla innych zaleta. Oceńcie same 🙂 Paperback – 264 pages Published – 2010 by Bold Strokes Books Language – English ISBN – 1602821577
ciepło, cieplej, gorąco, bardzo gorąco… parzy! Pasja, namiętność i wartka akcja. Czyli Radclyffe w pełnej krasie. Saxon Sinclair jest Szefem Chirurgii Urazowej w Manhattan Hospital. Całe jej życie kręci się wokół pracy, w której jest fantastyczna. Początkowo nie jest zbyt zachwycona wizją plączącej się po jej oddziale ekipy filmu dokumentalnego poświęconego jej nowej rezydentce. Postawiona jednak przez dyrektora szpitala pod ścianą, nie mam możliwości wycofania się z projektu. Zresztą, po poznaniu reżyserki filmu, Jude Castle, wcale nie ma ochoty mówić „nie”. Obie pracoholiczki, zazdrośnie strzegące swoich mrocznych sekretów nie są w stanie oprzeć się niezwykłemu magnetyzmowi przyciągającemu je nawzajem do siebie. Bardzo lubię książki Radclyffe. A ta jest jak na razie jedną z moich ulubionych. Fantastyczne i przemyślane postacie. Zarówno te pierwszo- jak i drugoplanowe. Wartka akcja. Dużo opisów medycznych i filmowych świadczących o tym, że autorka doskonale wie o czym pisze. Do tego namiętność… Hot! Hot! Hot!. Być może jest w tej historii więcej namiętności niż subtelnej miłości. Wszystko zależy od tego na co akurat mamy ochotę. Czytając różne recenzje tej książki zauważyłam, że wiele osób zarzuca Radclyffe, że jej powieści są zbudowane na bardzo podobnej formule. Absolutnie się z tym zgadzam, ale to jest fantastyczna formuła. I jeśli…