Sześcioodcinkowy serial Netflixa, produkcji brytyjskiej, częściowo oparty na autobiografii jego głównej gwiazdy, stand-uperki Mae Martin. Historia zaczyna się dość zwyczajnie. Lesbijka z problemami (Mae Martin) poznaje heteroseksualną George (Charolotte Ritchie). Dziewczyny mają romans, potem zamieszkują ze sobą, próbując się do siebie dopasować. Tylko to dopasowywanie im nie wychodzi. Mae, pracuje jako stand uperka, chodzi spotkania grupy terapeutycznej, bo miała problemy z narkotykami. George jest nauczycielką, wstydzi się, lub też może raczej boi, przedstawić Mae swoim przyjaciołom i rodzicom. Swoją drogą przyjaciół ma naprawdę dziwnych i zdecydowanie nie zasługujących to miano. Niedopasowanie dziewczyn prowadzi do kolejnych kryzysów lub też jednego permanentnego kryzysu, którego żadna z nich nie umie przełamać. Kochają się, ale czy potrafią dać sobie szczęście? Po pierwszym odcinku myślałam, że nie obejrzę do końca. Po ostatnim, żałuję, że nie ma więcej. Aktorsko jest nieźle. Mae, jedyna nie zawodowa aktorka, rozkręca się z odcinka na odcinek. Postacie drugoplanowe, też są ciekawe i charakterystyczne. George, może wkurzać jako postać, ale jest naprawdę świetnie zagrana i z czasem zaczęłam ją nawet lubić. Myślę, że to świetna propozycja na kilka wieczorów. Lub jeden wieczór, bo odcinków jest niestety bardzo mało. Feel Good reż. Ally Pankiw prod. Wielka Brytania 2020
Serial, czarna komedia o dwóch szalonych kobietach. Eve Polastri (Sandra Oh – nagrodzona za tę rolę Złotym Globem 2019) jest znudzoną pracą biurową agentką MI5. Jej marzeniem była praca szpiega. Rzeczywistość znacznie od tego odbiega. Villanelle (Jodie Comer) to pozbawiona lęku i empatii psychopatyczna zabójczyni, uzależniona od luksusów. Kolejne zabójstwa zwracają uwagę Eve, którą tajemnicza i brutalna Villanelle zaczyna coraz bardziej fascynować. Z wzajemnością. Postacie są ciekawe, zaskakujące i niezwykle naturalne. Nie są to wylaszczone modelki. Są oczywiście ładne, ale mają w sobie niezwykłą naturalność i jak każda kobieta czasami wyglądają… no cóż, mają swoje momenty. Historia jest zwariowana. Niezwykle urzekające są komediowe momenty. Jak na przykład ten, kiedy do zrozpaczonej bohaterki czekającej na telefon dzwoni akwizytor próbujący wcisnąć jej komplet nowych okien. Jest tego więcej. Do tej pory wyemitowane zostały dwa sezony. Można je obejrzeć na HBO. (drugi jest trochę słabszy niż pierwszy, ale i tak dobrze się bawiłam) Obsesja Eve (org. Killing Eve) scen. Phoebe Waller – Bridge reż. Jon East, Damon Thomas, Harry Bradbeer 2018 – 2019
Serial stworzony przez Jenji Kohan, składający się z siedmiu sezonów produkowanych od 2013 roku i dystrybuowanych przez Netflix. Zabawny komediodramat, który sprawił mi wiele przyjemności. Polecam przynajmniej pierwszy sezon. Wiadomo, nie każdemu przypadnie do gustu. Postacie są barwne. Każda znajdzie swoją ulubienicę. Ja uwielbiałam Alex i obejrzałam pierwszych pięć sezonów niemalże za jednym posiedzeniem. Wiem, że niektórych strasznie drażni główna bohaterka – Piper. W kolejnych sezonach jej postać przestaje być aż tak wiodąca. opis dystrybutora: Komediodramat oparty na bestsellerowych wspomnieniach autorstwa Piper Kerman pod tym samym tytułem. Dobrze sytuowana mieszkanka Brooklynu, Piper Chapman, zostaje skazana na karę piętnastu miesięcy pozbawienia wolności, na skutek związku z dilerką narkotyków Alex sprzed blisko dekady. Aby spłacić swój dług wobec społeczeństwa, Piper musi zamienić wygodne życie w Nowym Jorku, u boku narzeczonego Larry’ego, na pomarańczowy kombinezon i społeczność więzienną. Wkrótce zaczyna kwestionować wszystko, w co dotąd wierzyła i tworzyć sojusze z grupą ekscentrycznych i szczerych do bólu więźniarek. Orange is the new black reż. Jenji Kohan 2013 – 2019
Sześcio sezonowa historia grupy przyjaciółek lesbijek z Los Angeles. Swego czasu ten serial był prawdziwym hitem. Nadal pozostaje jednym z niewielu projektów filmowych skupionych wyłącznie na relacjach damsko – damskich. Bohaterki serialu były bardzo różnorodne, dziennikarka, menadżerka galerii, tenisistka, pisarka, barmanka, d-jka, żołnierka, kucharka itp. Większość dobrze sytuowana. Każdy mógł tam znaleźć sobie ulubienicę i po dziś dzień podczas spotkań ze znajomymi wypytywałyśmy się, która się w której „podkochiwała”. Fabuła skupiona jest na wzajemnych relacjach, romansach, zakochaniach, zdradach itp. Nie będę tu opisywać co się wydarzyło w kolejnych odcinkach. Osobiście bardzo lubiłam ten serial. Nie wiem czy chciałabym teraz do niego wracać, choć czytałam, że Showtime planuje reboota tego filmu (ten sam format, ale nowe bohaterki). Ciekawostką może być, że tytuły każdego odcinka serialu zaczynały się na literę L. Np. „Liberally”, „Losing It”, „Labirynth” itp. A Wy, którą z bohaterek lubiłyście najbardziej? The L Word (Słowo na L) prod. Showtime 2004 – 2009