Literatura dla lesbijek w Polsce praktycznie nie istnieje. Są oczywiście wydawane pojedyncze książki, ale ich kolekcja zajmuje pół półki na moim regale i w większość są to tłumaczenia. Zanim jednak dojdzie do mojego wymarzonego wybuchu literatury lesbijskiej w naszym kraju, miło byłoby od czasu do czasu przeczytać coś lekkiego. Lekkiego, ekscytującego, romantycznego, erotycznego i LESBIJSKIEGO. A o to na półkach polskich księgarń naprawdę trudno. Dawkowanie sobie po jednej książce rocznie wydaje mi się czymś absurdalnym. Stąd też postanowiłam sprawdzić jak ma się sytuacja na rynku literatury anglojęzycznej. To był dla mnie naprawdę wielki szok. Szok przez wielkie, gigantyczne „SZ”.
Z początku, zachłyśnięta ogromem możliwości, nie wiedziałam od czego zacząć. Miałam ochotę przeczytać absolutnie wszystko. Warunkiem był w miarę ciekawy opis, ale nie zamykałam się na jakiś konkretny gatunek. Czytałam współczesne kryminały, romanse osadzone w świecie lekarek, prawniczek, artystek, aktorek, żołnierek, policjantek ale także science-fiction, literaturę paranormalną, historie o piratkach, o kowbojkach i o zabójczyniach. Książki zarówno subtelne jak i tak erotyczne, że praktycznie można by to uznać z pornografię. Tym sposobem przeczytałam sporo książek naprawdę słabych, o których nawet nie będę pisać, całe morze średnich i dobrych oraz kilka fascynujących. Tymi, które uznam za warte podzielenia się z Wami opiszę na blogu.
Nie chciałabym się jednak zamykać tylko na literaturę anglojęzyczną. Jeśli wpadnie mi w ręce jakaś ciekawa książka po polsku lub film też dam Wam znać :).
Brak komentarzy