ciepło, cieplej, gorąco, bardzo gorąco… parzy! Pasja, namiętność i wartka akcja. Czyli Radclyffe w pełnej krasie. Saxon Sinclair jest Szefem Chirurgii Urazowej w Manhattan Hospital. Całe jej życie kręci się wokół pracy, w której jest fantastyczna. Początkowo nie jest zbyt zachwycona wizją plączącej się po jej oddziale ekipy filmu dokumentalnego poświęconego jej nowej rezydentce. Postawiona jednak przez dyrektora szpitala pod ścianą, nie mam możliwości wycofania się z projektu. Zresztą, po poznaniu reżyserki filmu, Jude Castle, wcale nie ma ochoty mówić „nie”. Obie pracoholiczki, zazdrośnie strzegące swoich mrocznych sekretów nie są w stanie oprzeć się niezwykłemu magnetyzmowi przyciągającemu je nawzajem do siebie. Bardzo lubię książki Radclyffe. A ta jest jak na razie jedną z moich ulubionych. Fantastyczne i przemyślane postacie. Zarówno te pierwszo- jak i drugoplanowe. Wartka akcja. Dużo opisów medycznych i filmowych świadczących o tym, że autorka doskonale wie o czym pisze. Do tego namiętność… Hot! Hot! Hot!. Być może jest w tej historii więcej namiętności niż subtelnej miłości. Wszystko zależy od tego na co akurat mamy ochotę. Czytając różne recenzje tej książki zauważyłam, że wiele osób zarzuca Radclyffe, że jej powieści są zbudowane na bardzo podobnej formule. Absolutnie się z tym zgadzam, ale to jest fantastyczna formuła. I jeśli…
„Sharks had pretty smiles, too, but their bite was nothing to play with.” Długo zastanawiałam się, która recenzja powinna pojawić się jako pierwsza. Zdecydowałam się na „Tailor-Made” nie dlatego, że jest najlepsza, ale ponieważ wygrała w tym roku nagrodę za Najlepszy Romans Lesbijski na 30tym Festiwalu Lambda Literary Award.